Bazie dla żony narzędziem inwestycyjnym

Jako człowiek sprzedający produkty inwestycyjne oraz ubezpieczenia, pracuję w domu, czyli nigdzie, a w rzeczywistości cały czas. Pomiędzy spotkaniami z klientami zrobiłem jednak żonie zakupy. Kupiłem też bazie. Kiedyś, jak byliśmy młodsi, chodziliśmy je rwać nad Wisłę. Teraz, z braku czasu, kupuję od babuni na bazarze, wspomagając jej niską emeryturę.

Przy zajęciach związanych z przedświątecznymi porządkami zastanawiałem się jednak nad zagadnieniami, którymi się zajmuję, czyli ubezpieczeniami i inwestowaniem w fundusze.

A w tym czasie już z gałązki opadły już dwie bazie!

Są pewne kwestie, które zawsze poruszam na spotkaniach sprzedażowych bądź związanych z obsługą polis Klientów. Postanowiłem, więc wykorzystać czas przedświąteczny na usystematyzowanie ich, na swój własny użytek, a być może i dla Państwa.

1. Każdej firmie zajmującej się inwestowaniem pieniędzy Klientów zależy na pozyskiwaniu możliwie dużej ilości gotówki, którą mogłaby zarządzać, a z kosztów, jakie pobiera z tytułu tej czynności, tworzyć własny zysk. Niekoniecznie jednak musi zależeć jej na pomnażaniu pieniędzy Klientów!

2. Ta oczywista oczywistość dotyczy każdego, kto prowadzi jakikolwiek biznes. Każdy za swoją pracę oczekuje wynagrodzenia i chce osiągać zyski.

3. Najwyższy już czas przyjąć do wiadomości, że za każdą usługę należy się zapłata, ponieważ każda usługa jest towarem.

4. Ubezpieczenie, czy produkt inwestycyjny także jest towarem. Zostało wymyślone, skonstruowane, wprowadzone na rynek. Jest tak samo sprzedawane, jak samochód lub jajka na pisanki.

5. Skonstruowanie produktu ubezpieczeniowego jest procesem złożonym, opiera się m.in. na matematyce finansowej i statystyce i posiłkuje się wiedzą specjalistów z bardzo wielu dziedzin. Nie można "zbudować' ubezpieczenia metodą chałupniczą. Nikt nie potrafi sam zabezpieczyć bytu bliskich na wypadek utraty środków na ich utrzymanie - trzeba opłacić tych, którzy to zrobią za Ciebie.

6. Po twojej śmierci, przyjaciel, który dzisiaj odradza Ci wykupienie ubezpieczenia być może zaopiekuje się Twoja żoną, ale nie Twoimi dziećmi (z życia wzięte!).

7. Wysokość składki ubezpieczeniowej działa paraliżująco na klientów i zakłóca poczucie proporcji pomiędzy przyszłą korzyścią, a bieżącym wyrzeczeniem.

8. Perspektywa otrzymania wypłaty świadczenia jest tak podniecająca, że zaburza zdolność dostrzegania dysproporcji pomiędzy prawdopodobieństwem zaistnienia danego zdarzenia, a wysokością opłacanej za to ryzyko składki. Np. w ubezpieczeniu grupowym umowa dodatkowa "śmierć rodziców/teściów" dla ubezpieczonych należących do "młodej grupy wiekowej". (Prawdopodobieństwo śmierci rodzica/teścia osoby np. 30-letniej jest niewielkie, a teoretycznie nie wysoka składka zsumowana urasta do ogromnej kwoty, ponieważ opłacana jest przez wiele lat i staje się nieporównywalnie wysoka w stosunku do wypłacanego świadczenia).

9. W ubezpieczeniach grupowych istnieje umowa dodatkowa "urodzenia dziecka". Że też nikt nie dostrzega nonsensu takiego ubezpieczenia. Urodzenie dziecka jest traktowane jako ryzyko na równi np. z nieszczęśliwym wypadkiem lub poważnym zachorowaniem. Zawsze wiedziałem, że od takiego ryzyka zabezpieczają środki antykoncepcyjne. Ale ponieważ widywałem już produkty, gdzie występowało "ryzyko zawarcia związku małżeńskiego" nic mnie nie dziwi.

10. Nim zaczniesz inwestować, naucz się, na czym to polega. Inwestycje na zasadzie "kupić-zapomnieć" rzadko bywają opłacalne. Polisa inwestycyjna nie może leżeć porzucona w szufladzie.

11. Inwestor-Klient dostrzega wyłącznie swój cel - pomnażanie swoich pieniędzy, ale nie podejmuje zazwyczaj żadnego wysiłku poza wpłaceniem pieniędzy, aby cel ten osiągnąć.

12. Wieczna hossa nie istnieje, tak jak nie może być wiecznej bessy. Nie istnieje rynek finansowy, na którym nie byłoby zmian koniunktury.

13. Zjawiska hossy i bessy następują po sobie cyklicznie. Linia łącząca codzienne notowania przypomina górska kolejkę w wesołym miasteczku: tylko dla osób o zdrowych nerwach.

14. Na stabilnym rynku, mniejsze jest prawdopodobieństwo dużych zysków inwestycyjnych. Im większe ryzyko, tym większe prawdopodobieństwo dużych zysków.