Wynika to z faktu, że w pierwszym przypadku procentowy udział kosztów do składki wyniesie średnio ponad 10 proc., a w drugim przypadku między 30 a 70 proc. Te dane są rzecz jasna bardzo mocno uśrednione.
Klient będzie jednak miał oszczędności na składce (476 zł-120 zł) w wysokości 356 zł, które postanowił przeznaczyć na inwestowanie na emeryturę.
Inwestować pieniądze można na dziesiątki sposobów, ale ja pokażę dwa najprostsze:
-
klient może wykupić polisę kapitałową i przy przedstawionych wyżej założeniach zebrać do 65. roku życia kwotę ok. 474.000 zł, co po odjęciu podatku Belki da około 412.000 zł. Różnica kolosalna.
-
A także założyć sobie Indywidualne Konto Emerytalne, pod warunkiem, że potrafi znaleźć IKE, które ma naprawdę najniższe – ale nie tylko na sloganie reklamowym – koszty. Wówczas po 30. latach klient zbierze 509.000 zł i nie zapłaci podatku Belki.
Oczywiście powyższe wyliczenia będą się różnić w zależności od tego, jakie produkty z rynku klient sobie wybierze, ale wnioski będą zawsze takie same:
najtańszą inwestycją będzie dobre IKE, jeżeli klient nie chce inwestowania większych sum pieniędzy (ograniczenia nakładane przez Ustawę), ale i z tym można sobie poradzić.
Skoro tak jest, to jaki jest w ogóle sens wykupywania polis na życie z wysoką składką, z której duża część zostanie zainwestowana w fundusze kapitałowe (tzw. wersja maksymalnie kapitałowa), a jedynie mała pokryje koszty samego ubezpieczenia?
Osobie niezorientowanej w mechanizmie działania bezterminowych ubezpieczeń na życie taka polisa może na pierwszy rzut oka wydawać się w ogóle bez sensu.
Otóż nie do końca. I takie rozwiązanie ma głęboki sens. Wszystko zależy od potrzeb klienta.
I o tym napiszę w następnym felietonie.
Maciej Lichoński
Skontaktuj się z Autorem, który może zostać również Twoim doradcą ubezpieczeniowym, przez stronę:
Ubezpieczenia na życie